Wojciech Jaruzelski - postać niejednoznaczna

tutaj jest arcyciekawy wywiad z generałem Wojciechem Jaruzelskim. wywiad wart jest przeczytania co najmniej z dwóch powodów. po pierwsze: pyta Jacek Żakowski, po drugie: odpowiada Wojciech Jaruzelski.

jest to rozmowa z cyklu "Rozmowy na XX-lecie" i dotyczy przede wszystkim zmiany systemowej, jaka nastąpiła w 1989 roku, ale nie tylko. i o ile można się nie zgadzać z generałem, jeśli chodzi o poglądy polityczne, to trzeba mu oddać na pewno jedną rzecz - przyzwoitość i umiejętność przyznania się do odpowiedzialności za różne rzeczy.

można mieć do Jaruzelskiego różne zastrzeżenia przede wszystkim dotyczące zasadności wprowadzenia stanu wojennego, ale warto wziąć pod uwagę wspomnienie Bernarda Margureitte'a o Mieczyławie F. Rakowskim: "Zwierzył się wówczas - co właściwie jest na ogól przemilczane - że stan wojenny stał się konieczny, zdaniem ekipy rządzącej, nie tylko dlatego, że umiarkowani nie panowali w Solidarności, ale jeszcze bardziej dlatego, że umiarkowani w partii byli poważnie zagrożeni! „Jeżeli twardogłowi opanują partię, mówił mi wówczas, to brutalna konfrontacja będzie nieunikniona i w końcu interwencja sowiecka stanie się faktem." (pełny tekst tutaj)

ci wszyscy, którzy potępiają w czambuł generała za to, że wprowadził stan wojenny, nie biorą pod uwagę tego, co faktycznie mogło nastąpić. zawsze jest jakaś druga strona medalu. oczywiście nie musiało być tylu śmiertelnych ofiar, tylu ludzi w więzieniach, tylu złamanych życiorysów, wreszcie ohydnej żonglerki teczkami teraz. ale w żadnym systemie nie da się kontrolować wszystkich wydanych rozkazów, ich zasadności i precyzji wykonania, wszystkich wystrzelonych kul, wszystkich informatorów i współpracowników. i z całą pewnością ludzie odpowiedzialni za wszystkie ciemne momenty okresu 1981-1989 żałują tego, co się stało, a co stać się nie musiało. a jeśli nie żałują, to i tak osądzi ich Bóg i historia.

zasługą generała jest na pewno to, że zapewnił Polsce w miarę miękkie przejście z jednego systemu do drugiego. pisząc "miękkie" mam na myśli w miarę bezkrwawe. oczywiście koszty społeczne w postaci na przykład bezrobocia i upadków firm są nieuniknione. ale Jaruzelski jako prezydent był gwarantem ładu społecznego, co zresztą sam stwierdza w wywiadzie. i trudno się z nim nie zgodzić. w tym okresie PZPR miał jeszcze w miarę silną pozycję, ponadto w rękach Partii były resorty "siłowe", więc jego osoba na tym stanowisku dawała gwarancję względnego spokoju.

z wywiadu i nie tylko wynika, że Jaruzelski i większość członków Partii, a być może większość społeczeństwa uważała, że socjalizm jest całkiem niezły, tylko trzeba go trochę zreformować. ale w pewnym momencie stało się jasne, że nie da się go zreformować, że trzeba wprowadzić coś innego na jego miejsce. i chwała generałowi za to, że odbyło się to w taki sposób, w jaki się odbyło, a nie na przykład tak, jak w Rumunii. albo, że nie mamy na przykład takiej hybrydy, jak w Chinach. łatwo jest gdybać, że można było zrobić to wszystko lepiej, ale nikt nie bierze pod uwagę tego, że równie dobrze moglibyśmy teraz dalej tkwić w czymś w rodzaju komunizmu kubańskiego czy północnokoreańskiego. warto czasami o tym pomyśleć, zanim się zacznie opowiadać dyrdymały.

bardzo znamienne słowa padają na koniec wywiadu:

"Jest pan zadowolony, że stało się, jak się stało?

Tak.

Naprawdę?

Naprawdę! Może długo do tego dojrzewałem, ale dziś jestem przekonany, że Polska jest tam, gdzie jej miejsce i że jest w zasadzie taka, jaka być powinna, a co najważniejsze w zintegrowanej, europejskiej konstelacji polityczno-gospodarczej."

jeśli wziąć pod uwagę, że wypowiada je człowiek, który przez całe życie był komunistą z przekonania, to widać niesamowitą ewolucję poglądów. moim zdaniem dowodzi to dużej klasy. i sporej mądrości życiowej. Jaruzelski nie broni socjalizmu i swoich wcześniejszych poglądów do upadłego, ale między wierszami daje do zrozumienia, że jednak rację mieli jego przeciwnicy (może nie 100% rację, ale w każdym razie dużą).

jeszcze małe wspomnienie. w 2005 roku telewizja publiczna relacjonowała na żywo rozmowę Wojciecha Jaruzelskiego i Lecha Wałęsy w ramach programu "Linia specjalna". trzeba było widzieć, z jakim szacunkiem odnosili się do siebie nawzajem. może jestem naiwny, ale się głęboko wzruszyłem oglądając tą rozmowę, aż łza mi się w oku zakręciła. najważniejszymi zdaniami, które pamiętam z tej rozmowy są stwierdzenie Jaruzelskiego, że Wałęsa nigdy nie był agentem (w co akurat nigdy nie wątpiłem, w przeciwieństwie do różnej maści oszołomów) oraz stwierdzenie Wałęsy, który powiedział, że Jaruzelskiego rozumie, że choć walczyli po dwóch stronach, wierzyli w to, co robią i są ludźmi honoru. obydwu darzę szacunkiem, choć Wałęsę ze zrozumiałych względów dużo większym. i taka deklaracja z jego strony pokazuje, że on też zmienia poglądy, że on też potrafi na chwilę wyjść z szat wiecznego wojownika. a fakt, że on, ikona ruchu wolnościowego na całym świecie, a szczególnie w Polsce, potrafi podać rękę i wypowiedzieć takie słowa do swojego odwiecznego przeciwnika, symbolu opresyjnego systemu rządzącego Polską, jest dla mnie niesamowity. dzisiaj takich polityków jest zaiste niewielu, niestety


Etykiety: |

0 komentarze: