poczytalność Sylwii Chutnik

nie czytałem jeszcze książki Sylwii Chutnik "Kieszonkowy atlas kobiet". napisałem: "jeszcze", bo Moja sobie kupiła i mam nadzieję, że mi pożyczy ;-). ale jeśli książka jest napisana takim językiem i z takim poczuciem humoru i dystansu do siebie, jak widać na przykład tutaj , to zapowiada się wygrubaszona uczta intelektualna.

a jeszcze dodatkowo autorka przyjeżdża na Śląsk i 28.02.2009 r. spotka się z czytelnikami w Rondzie Sztuki, więc będę miał okazję zweryfikować swoje wyżej wyartykułowane wątpliwości (w skrócie www).

nie jestem kobietą, jestem feministą (jeśli wydaje ci się to dziwne, Drogi Czytelniku, to przykro mi bardzo, ale to twój problem) i wielki szacunek niniejszym wyrażam dla Sylwii za jej działalność społeczną w Fundacji MaMa i innych inicjatywach.


Etykiety: |

1 komentarze:

  1. TheCorrector Says:

    No naprawdę... Czytam tu sobie od czasu do czasu i już się zaczynam zastanawiać, czy za Panem Miguelem nie stoi jakaś nowa albo i znana redakcja koncernu medialnego, albo przynajmniej jej kanał tematyczny.
    Aktualność, powiem więcej – misyjność wszystkich poruszanych tu tematów, już dawno zakasowała telewizję publiczną (tak jak nasza kiełbasa zachodnią itp...), tylko patrzeć jak ogólnopolskie serwisy informacyjne zaczną się nerwowo rozglądać...
    Przegląd tematów tu jest nowoczesny, klarowny, skrojony wprost dla „yuppies” , o ile to określenie jeszcze jest modne. No przyjrzyjmy się: są felietony kulturalno-publicystyczne (Jorg), cięte i błyskotliwe komentarze polityczne (pewnie stara dobra szkoła Olejnik), najświeższe fakty z pierwszych stron gazet, czyli nieszczęsna sprawa terrorystów z Pakistanu, nie mogło zabraknąć też obowiązkowej domieszki nowinek z jakże modnego światka IT (co to niby wszyscy się znają) o komunikatorze Miranda, słowem – koktajl, taki jaki ma być.
    Ale jak doszło do kształtowania elitarnych gustów konsumentów kultury wyższej i feministów (Boże, czego to ludzie nie wymyślą) to wymiękłem. Gdyby nie najnowszy felieton, to pewnie bym nie nadążył.
    Panie Miguel, albo się Pan przyzna, że za Panem stoi prężna redakcja, albo chociaż czas premiery nowego portalu proszę wyjawić. A tymczasem czytujmy regularnie.