kryzysik w Kościele

powinienem napisać coś nowego, ale jakoś brak jakiegoś spektakularnego tematu.
mógłbym się zająć Kościołem, zdjęciem ekskomuniki z lefebrystów i zamieszaniem z tym związanym. ale szczerze mówiąc nie wypada kopać leżącego. bo widać gołym okiem, że Kościół jest w kryzysie i to głębokim. wybór Josepha Ratzingera na papieża był pójściem po linii najmniejszego oporu i wyborem "na przeczekanie", moim skromnym zdaniem.

Benedykt XVI może i jest świetnym naukowcem i teologiem i na pewno sprawdził się jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, ale jako sternik Kościoła sprawdza się raczej kiepsko. pod jego rządami Kościół jako instytucja ma się dobrze, ale równocześnie jest to wspólnota raczej niezbyt zachęcająca do przyłączenia się do niej. no chyba, że komuś odpowiada syndrom oblężonej twierdzy, wtedy jak najbardziej. ale jeśli ktoś pragnie Kościoła otwartego na Innego, o ciepłym wizerunku, zachęcającego do podejmowania własnych poszukiwań i wspierającego inicjatywę - sorry, ale to nie ten adres (albo nie ten czas).

pewnie kiedyś temat rozwinę. na razie tyle.


Etykiety: |

0 komentarze: