rodzinne święta?

tutaj jest link do ciekawej dyskusji na gazeta.pl dotyczącej świąt Bożego Narodzenia i tego, że niektórzy ich nie lubią. nie lubią nie dlatego, że nie wierzą czy wolą inne święta, ale nie lubią ze względu na atmosferę panującą przy stole. atmosferę, delikatnie rzecz ujmując, daleką od sielanki. warto się zapoznać z wypowiedziami, żeby docenić to, co się ma, jeśli się ma lepiej. a jeśli nie, tym bardziej warto się zapoznać w ramach pocieszenia.

przeczytałem wszystkie posty z jakąś taką perwersyjną przyjemnością i pewną ambiwalencją. bo niby u mnie nie jest aż tak źle, ale różowo też nie jest. tak czy owak chyba ma to związek z tym, że lubię filmy opowiadające o mniej lub bardziej patologicznych rodzinach. wiem, nie jestem normalny ;-)

na jakimś blogu wyczytałem, a w necie wyguglałem, że w "Annie Kareninie" Lwa Tołstoja są słowa następujące: "Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób". jest w tym bardzo dużo prawdy. może dlatego mnie tak kręci ten temat.


Etykiety: |

0 komentarze: