niejaki Sławomir S.-produkt kaczych rządów

w głowie się nie mieści, żeby taki dyletant kierował NBP, czyli instytucją odpowiadającą między innymi za "...utrzymanie stabilnego poziomu cen..." oraz "...stabilność narodowego pieniądza..." a także "...zapewniającą odpowiedni poziom bezpieczeństwa finansowego państwa..." i "...zabezpieczającą płynność obrotu gotówkowego..." (wszystkie cytaty za www.nbp.pl, zakładka O NBP/Informacje ogólne/Działalność Narodowego Banku Polskiego).

na miłość boską, powinno się mieć na tyle przyzwoitości, żeby:

  1. podać się do dymisji po zakończeniu rządów swoich mocodawców,
  2. chcąc pozostawać na stanowisku zrobić coś w kierunku uzupełnienia swoich niewątpliwych braków w wykształceniu/wiedzy/doświadczeniu.

no ale z drugiej strony czego można się spodziewać po człowieku, który doszedł do stanowiska (upraszczając) dzięki nadaniu towarzyszy z PiS-u? tam nie znają słowa przyzwoitość.

nie mówię, że w innych partiach są sami święci i nieskalani, ale teraz piszę o PiS-ie, na innych przyjdzie czas później ;-).

ja też mam wiele braków, ale nie pcham się na afisz i świeczniki. znam swoje miejsce.


Etykiety: |

0 komentarze: