edukacja seksualna w Polsce: nie jest lepiej. przykład: Łódź

nieoceniona feminoteka.pl informuje tutaj o kuriozalnej inicjatywie "edukacyjnej" dotyczącej projektu "Wychowanie do abstynencji", który od września będzie prawdopodobnie nauczany jako przedmiot w łódzkich szkołach.

celowo napisałem "kuriozalnej", bo o ile zgadzam się z tym, że podejmowanie współżycia seksualnego przez młodzież nie powinno z różnych względów następować zbyt wcześnie, to równocześnie uważam, że należy respektować to, że młodzież jednak współżycie podejmuje i należy jej przekazać pełną i rzetelną wiedzę na temat "co to jest seks i czym to się je".

tego typu inicjatywy, jak wyżej wspomniana, choć zapewne oparte na dobrych chęciach, charakteryzują się jednakowoż nieznajomością młodzieży i pobudek, którymi się kierują młodzi ludzie. jedną z nich jest przekora. oczywiście nie twierdzę, że cała młodzież bez wyjątku za punkt honoru stawia sobie sprzeciwianie się rodzicom i wychowawcom. co nie umniejsza potrzeby przekazywania kompleksowej i rzetelnej wiedzy dotyczącej tematów, z którymi młody człowiek może się zetknąć, przede wszystkim zaś zagrożeń i konsekwencji związanych z takim czy innym postępowaniem.

uprzedzając możliwe sprzeciwy co do mojego wywodu, bazujące na wypowiedziach różnych osób: nie wydaje mi się, żeby przekazywanie informacji było zachęcaniem do czegokolwiek. oczywiście wszystko zależy od tego, kto i w jaki sposób tą wiedzę przekazuje. ale skłaniałbym się tutaj ku zasadzie: lepiej zapobiegać niż leczyć.

można się zastanawiać, czy przyswojenie tak podstawowej wiedzy, jaką powyżej przywołałem, wymaga jakichś szczególnych kwalifikacji umysłowych. moim zdaniem: nie wymaga. więc tym bardziej dziwi postawa różnej maści specjalistów od wychowania młodzieży.

myślę, że najlepiej wypowiedziała się w tym dyskusji na forum na ten temat Aldi: "Takie zajęcia mają EDUKOWAĆ, pokazują przede wszystkim, że seks jest czymś normalnym, naturalnym, a jego efekty mogą być przeróżne...
Lepiej pokazać wszystkie ZA i PRZECIW, uwrażliwiać młodych ludzi, zaufać im i zdać się na ich decyzje (które i tak podejmą!), niż przekonywać tylko do abstynencji. Jeśli pokazuje się jedyną słuszną drogę zbuntują się przeciw temu." nic dodać, nic ująć.


Etykiety: |

0 komentarze: